Kot w domu - zmiany w życiu

 

 

Mruczek
Kot w domu


W moim domu koty żyją od ok. 15 lat. Najpierw, kiedy mieszkałam jeszcze z rodziną, wzięliśmy do siebie Benka i Bellę. Miałam wtedy ok. 20 lat. Po przeprowadzce najpierw mieszkałam tylko z partnerem. Nie mieliśmy żadnych zwierząt. W końcu poczułam wielką potrzebę wzięcia kotów. Nie jednego, dwóch. Na szczęście partner się zgodził J

O swoich kotkach pisałam już tutaj: klik

Zmiany w życiu

Kiedy bierzemy do siebie kota, musimy być przygotowani na zmiany i pewne wyrzeczenia. Oto niektóre z nich:

1. Wszechobecna sierść 

 koty ciągle gubią sierść. Wiadomo, że lubią chodzić wszędzie. Dla nich nie ma znaczenia to, że na stole leży jedzenie. Kładą się i już, a przy okazji nad jedzeniem lata pełno ich sierści. Ja rozwiązałam to w ten sposób, że nie stawiam jedzenia w pokoju dopóki nie siadam tam na dłużej. Gotowe jedzenie stoi w kuchni, często za szybą, gdzie koty nie mają dostępu. Dopiero kiedy chcę zabrać się za jedzenie, biorę talerz do pokoju.

2. Niespodzianki

Musimy być też przygotowani na niespodzianki, które nie zawsze są miłe. Zdarza się, że kot sika poza kuwetą, czego przyczyny mogą być naprawdę różne – od źle dobranego żwirku, przez choroby, po problemy behawioralne. U mnie czasem zdarza się, że kot „saneczkuje” tzn. po zrobieniu kupy wyciera pupę o podłogę. Dobrze, że nie mam wykładziny, ani dywanu. Dzięki temu łatwiej jest posprzątać. Na szczęście już długo to się nie powtarzało. Czasem to też może być oznaką choroby.

3. Pobudki w nocy

Przez długi czas Figa przychodziła do mnie o 3:30 rano i budziła mnie. Na początku nie wiedziałam o co jej chodzi. Później domyśliłam się, że chodzi o jedzenie. Dość długo jej ulegałam i wstawałam kiedy mnie budziła. Później zaczęłam szukać rozwiązania. I znalazłam. Dawałam Fidze wieczorne jedzenie później, dzięki temu zaczęła dłużej wytrzymywać do porannego.

4. Koszty utrzymania i leczenia kotów

Utrzymanie kota wiąże się z kosztami. Nie tylko tymi oczywistymi jak karma, ale też kastracja/sterylizacja i regularne wizyty u weterynarza. Wiele osób w Internecie pisze, żeby nie brać kota jeśli nie wiemy, czy będziemy mieli pieniądze na kosztowne leczenie go w przyszłości. Jestem innego zdania. Po pierwsze kot może wcale ciężko nie zachorować i takie leczenie nie będzie potrzebne, a po drugie wszystko może się zmienić.  Teraz mogę mieć pieniądze, a za kilka lat nie. Co wtedy? Miałabym oddać komuś kota? Nigdy.

5. Koty bywają różne

Koty bywają różne – niektóre lubią być miziane, inne nie. Sama mam tego przykład. Figa i Kinia to dwa zupełnie różne charaktery. Podczas gdy Figa lubi skupiać na sobie uwagę i często i długo być głaskana, Kinia już nie zawsze. Zdarza się, że przyjdzie do partnera, ale już po jednym „głasknięciu” ucieka. To jej wystarczy. Do mnie za to nie przychodzi. Biorąc kota nie możemy być pewni, że od tej pory będziemy mieli w domu mizialskiego mruczka. Kot może być bardziej niezależny niż nam się wydaje i musimy to zaakceptować.

Tak samo jest w drugą stronę. Jeśli kota najdzie ochota na głaskanie, nie ma zmiłuj. Wejdzie Ci na klawiaturę, na dokumenty, na wszystko to, co jest dla Ciebie w danym momencie ważne, żeby tylko zostać pogłaskanym.

6. Koty szaleją

Nie musisz mieć kilku kotów, żeby się o tym przekonać. Kot potrafi głośno biegać sam ze sobą. Często w środku nocy. I nie patrzy na to, że leżysz w łóżku i chcesz odpocząć. Biega, a przy okazji zrzuca ze stołu przedmioty i Cię depcze.

 

Dla mnie to były najtrudniejsze zmiany. No może poza jedną: pokochałam Figę i Kinię tak, że kiedy któraś z nich choruje, pęka mi serce.

Wymieniłam tylko wady, a zalety? Dla mnie kotka, która kładzie się na mnie i mruczy, rekompensuje wszystko :) 

P.S.: Koty na zdjęciu nie są moje. To zdjęcie ze strony Freepik :)

Komentarze

  1. kot chodzi własnymi ścieżkami. Też tak jak ludzie mają różne humory

    OdpowiedzUsuń
  2. Choć jestem totalną "psiarą" i raczej nigdy w moim domu nie zamieszka kot, to i tak je lubię. Chodzą swoimi ścieżkami, czasem mają ciężki charakterek, ale bywają też wdzięczne, a przede wszystkim dostojne :) oby Twoje kotki cieszyły się dobrym zdrowiem jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kot to kot. Wolę psy, a jeszcze bardziej kunolisa. Robi to samo co kot ale nie zrzuca specjalnie niczego z mebli 😂

    OdpowiedzUsuń
  4. Każde zwierzę w domu, to zmiany, odpowiedzialność i pewne niedogodności, ale ich miłość rekompensuje wszystko :) Ja mam papugę żako, to mój najlepszy przyjaciel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy papugi też przywiązują się do ludzi?

      Usuń
    2. Bardzo! :) Jedne z najwierniejszych i najbardziej uczuciowych zwierząt, tworzą więzi z człowiekiem na całe życie. Do tego są wyjątkowo inteligentne.

      Usuń
  5. W moim rodzinnym domu zawsze były wyłącznie psy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psy też są kochane, ale wydaje mi się, że wymagają więcej czasu i uwagi właściciela.

      Usuń
  6. Nie masz pojęcia, jak się ucieszyłam, gdy przeczytałam, że jedna z Twoich kotek ma na imię Figa, bo ja też miałam Figę. Odeszła 6 lipca po 16 latach bycia z nami. Nie wiem czy jeszcze będę miała kiedyś kota, którego będę kochała tak bardzo jak ją. Może dlatego, że przez większość swojego życia mieszkała z nami w domu i uważałam ją za wyjątkową kocicę, jedyną w swoim rodzaju.
    Obecnie mam dwie kotki, ale one mieszkają w budynku gospodarczym. Jestem z miasta, ale 17 lat temu przenieśliśmy się pod miasto. Moje życie to taka mieszanka życia miejsko- wiejskiego( mamy siedlisko, nie uprawiamy ziemi, po prostu mieszkamy na wsi) Moje podejście do kotów też przeszło ewaluację. Dbam o nie, dobrze je karmię, ale pozwalam chodzić własnymi drogami.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi przykro, że straciłaś przyjaciółkę :(

      Usuń
  7. Ten temat też jest mi bliski- jestem matką 2 kotów od 12 i 8 lat :-D Dom bez kota to głupota, jak mówią! I...ja się zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo chciałam mieć kota, ale zdecydowaliśmy się na królika i powiem Ci szczerze, że nie żałuję. Z kotem byłby większy problem, np, podczas wakacji. Królika zawozimy do babci, ale kota nie oddalibyśmy do niej, bo mieszka przy bardzo ruchliwej ulicy...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Lifestyle Agi