Targi Książki Warszawa 2024



Spotkanie

Niedawno przypadkowo znalazłam się na targach książki. Był to dzień kiedy przyjechał do mnie Dario. Pojechałam po niego na Dworzec Centralny. Przechodziłam obok Pałacu Kultury i Nauki i zobaczyłam białe namioty, a na nich napis "Międzynarodowe Targi Książki" i "Włoski Festiwal Literacki". Pomyślałam sobie, że chętnie bym tam zajrzała, ale było jeszcze za wcześnie. Udałam się więc na dworzec. 

 

Naleśniki
Zdjęcie z Freepik, ale nasze naleśniki wyglądały i smakowały równie dobrze.

Zgadnijcie gdzie pojechaliśmy.... Oczywiście na Starówkę, a tam na naleśniki :D. Chcieliśmy uczcić kilka pozytywnych wydarzeń w życiu Dario i moje urodziny, które miałam dzień wcześniej. Potem  poszliśmy nad Wisłę. Doszliśmy do czegoś w rodzaju ławek, ale nie ławek :p Albo można to nazwać dużymi ławkami dla wielu osób, gdzie normalne jest leżenie na nich (nie na osobach). Były trochę twarde, dlatego się wierciliśmy, ale ostatecznie było ok. Mi najbardziej przypadła do gustu pozycja na brzuchu, a pod głową apaszka. Wcześniej próbowałam pozycji na plecach z torebką pod głową. Niby ok, ale było za twardo. Bolały mnie łydki. Podłożyłam więc pod nogi butelkę z wodą i na jakiś czas mogło być. Tylko że później nie mogłam wstać od bólu kręgosłupa. No ale jakoś się udało.Poleżeliśmy tak kilka godzin. Była burza, ale na szczęście nad nami był daszek. 

Niestety nie mam zdjęć z tego miejsca. Następnym razem zrobię!

Targi Książki

Mój brat pracuje przy organizowaniu różnego rodzaju targów. Tym razem podczas Targów Książki był w serwisie. Jeśli ktoś miał problemy techniczne, zwracał się do niego o pomoc. Podczas spaceru po starówce zadzwoniła do mnie mama i powiedziała to, co wcześniej przeczytałam, czyli że tego dnia targi książki będą poświęcone Włochom. Przy okazji dowiedziałam się, że brat tam będzie. Pomyślałam, że warto byłoby podjechać na targi i zobaczyć co włoskiego tam przygotowano, a jednocześnie zobaczyć brata.

Pojechaliśmy, ale spodziewałam się czego innego. Rozmowa z Włochami była tylko o konkretnej godzinie, później były to już zwykłe Targi Książki. Niestety nie zdążyliśmy. Poza tym oferta książek była mocno okrojona. Podeszłam do stoiska jednego z moim ulubionych wydawnictw. Byłam trochę zawiedziona, że jest tam tak mało literatury faktu, ale w końcu coś znalazłam.


 


 

 


Gęś i kaczka

Dodatkową atrakcją była obecność tych oto piękności :D Nie wiem co tam robiły, ale zdążyłam je polubić.


Książki, które kupiłam

Kupiłam trzy książki po niższej cenie niż można je znaleźć w księgarni.

OPIS OD WYDAWCY:

Na kontynencie „kilkudziesięciu milionerów i kilkuset milionów żebraków” ze szczelin spalonej słońcem ziemi wyziera miłość.

Czy w środowisku, gdzie dostęp do wody i jedzenia jest niepewny, gdzie trwają krwawe rządy, można wieść szczęśliwe życie, kochać i być kochanym?

Konrad Piskała przemierza wschodnią Afrykę – Erytreę, Etiopię, Kenię, Ugandę i Tanzanię – i zadaje poznanym ludziom to jedno pytanie. Z opowieści o próbach wyrwania się z piekła postkolonialnej biedy, z historii ofiar handlu ludźmi wyłania się surowy obraz współczesnej Afryki. Pojawiają się jednak także czułość i nadzieja: w dramatycznych próbach powrotu do domu i bliskich, legendach o owocach drzew, które opiekują się duszami ludzi tracących rozum, czy historiach osób i organizacji niosących pomoc.

W świecie tak różnym od naszego jedno uczucie okazuje się być takie samo: miłość.

„– Czym dla El Molo jest miłość?

– Miłość? – powtarza i zastanawia się. Może nie rozumie, a może się dziwi, że pytam go o tak błahe rzeczy. – Miłość to dzieci i wtedy, gdy opiekujesz się swoją kobietą, kiedy jest w ciąży albo kiedy jest chora – wylicza. [...] Miłość jest wtedy, kiedy dbacie o siebie nawzajem. Zobacz, ja już nie łowię ryb. Jestem schorowany, a ona jest obok mnie”
 
 

OPIS OD WYDAWCY:

W Maroku kobiety w minispódniczkach sądzi się za obrazę moralności.

Homoseksualistów linczuje się na środku ulicy.
Zakochanym, którzy trzymają się za ręce, grozi więzienie.
Zgwałconą trzynastolatkę przymusza się do małżeństwa z oprawcą.
I wszyscy udają, że nikomu nie dzieje się krzywda.

Leila Slimani, wybitna francuska pisarka i dziennikarka marokańskiego pochodzenia, podczas trasy promującej w Maroku jedną z jej prowokacyjnych powieści, wywołuje takie poruszenie, że dziesiątki kobiet decydują się powierzyć jej swoje najintymniejsze historie. Opowiadają o swoich relacjach z mężczyznami, o ograniczeniach, jakie nakłada na nie islam, o tym jak próbują się odnaleźć w kraju, który jest zakładnikiem religii i patriarchatu. Ich przełamujące tabu historie wstrząsają, poruszają i złoszczą.

To osobista, a jednocześnie politycznie zaangażowana opowieść o społeczeństwie zatruwanym kulturą kłamstwa i przemocy, która niewiele ma wspólnego z opowieściami o Szeherezadzie. W świecie, w którym seks jest towarem i narzędziem władzy, kobiety odzyskują prawo do opowieści o swoim losie i wreszcie stają się podmiotami swoich historii. Zabierając głos, posługują się najpotężniejszą bronią przeciwko nienawiści i powszechnej hipokryzji. Słowami.

Jeśli chodzi o erotykę, Maroko to kraj schizofrenicznych sprzeczności. Z jednej strony nieograniczony dostęp do pornografii, a z drugiej – obsesja na punkcie błony dziewiczej. Małżeństwa nastolatek, powszechne oburzenie z powodu koncertu Jennifer Lopez, legendarne prostytutki z Marakeszu i fatwa za czułe zdjęcia na Facebooku.

W tej książce znalazło się również miejsce na historie biograficzne: głos prostytutki, nieśmiałej studentki szukającej miłości i lesbijki z liberalnej rodziny.

 


OPIS OD WYDAWCY:

 Cała prawda o branży deweloperskiej w Polsce.

Na zamkniętej konferencji deweloperzy dzielą się patentami na to jak wycisnąć najwięcej z metra kwadratowego i z klienta. Rozmawiają swobodnie, bo nie wiedzą, że na sali jest reporter.

Zainspirowany tymi nie zawsze etycznymi zwierzeniami Bartosz Józefiak wyrusza w Polskę, by sprawdzić, jak tak naprawdę wygląda budowa naszych domów i mieszkań. Urzędnicy, architekci, deweloperzy, marketingowcy i budowlańcy zdradzają mu, na czym najbardziej oszczędzają, na czym (i na kim) zarabiają najwięcej, na jakie kompromisy chodzą najczęściej i przede wszystkim, co ukrywają przed klientami. Ta książka to przerażający obraz tego, jak buduje się Polska, ale też kopalnia wiedzy dla każdego, kto chce kupić mieszkanie (i jeszcze wygodnie w nim mieszkać).

„Patodeweloperka” to dociekliwy reportaż, ujawniający hipokryzję i niewydolność branży napędzanej jedną emocją – chciwością.

 

Co myślicie o tych książkach? Interesują Was takie tematy?

 


 


Komentarze

  1. Te ławki, to chyba bardziej nadają się do tortur niż relaksu ;).

    Super, że wróciłaś na targi książki, bo kupiłaś sobie bardzo ciekawe pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam, było bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Lifestyle Agi