Padaczka ciąg dalszy

 

 

Zmiana planów

Miałam już na razie nie pisać  o padaczce. W końcu w moim życiu dzieje się wiele innych i niewątpliwie przyjemniejszych rzeczy. Dzisiaj jednak wydarzyło się coś, czym chcę się z Wami podzielić. 

Podczas ostatniego pobytu w szpitalu miałam robione video eeg i rezonans magnetyczny. Dzisiaj zadzwoniła do mnie osoba z Pracowni Rezonansu i poprosiła, żebym we wtorek przyjechała na kolejną, dodatkową sekwencję. Powiedziałam, że przyjadę, ale też zapytałam o co chodzi. Niestety osoba, z którą rozmawiałam nie znała przyczyny. W każdym razie umówiłam się na najbliższy wtorek.

Cofnijmy się trochę  

Zostałam wypisana w sobotę rano. Umówiłam się z lekarzem, że wypis prześle pocztą bo jeszcze nie zdążył go sporządzić. Jak wiadomo, w sobotę na oddziale jest obecny tylko lekarz dyżurny. Niestety nie dostając wypisu ze szpitala, nie dostałam też kwitka z prośbą o wydanie mi kurtki i butów z magazynu. Poszłam do lekarza dyżurnego z prośbą  o taką informację, ale nic nie zdziałałam. Dokładnie mówiąc zrezygnowałam. Lekarka była zabiegana. Trochę wcześniej przywieziono pacjentkę po rozległym udarze. Byłam świadkiem rozmowy lekarki z córką pacjentki. Lekarka powiedziała, że życie pacjentki jest zagrożone i muszą szybko działać :( Czym w takiej sytuacji jest nieodebrana kurtka... 

 


Po powrocie do domu umówiłam się, że na dzisiaj będzie gotowy wypis i moje rzeczy. Miałam jechać je odebrać, ale nagle zadzwoniła osoba ze szpitala i nasza rozmowa wszystko zmieniła.

Jednak nie nerwica?

Podczas rozmowy telefonicznej lekarz wytłumaczył mi dlaczego moje aury nie mają odzwierciedlenia w wynikach eeg. Powiedział, że ognisko jest głęboko i żeby aura zapisała się na eeg, musi pokonać pewną drogę. Dlatego to, że nie widać aur na eeg nie znaczy, że nic się nie dzieje. Za to już ataki, które są mocniejsze, są widoczne. Jest to pierwszy lekarz, który podważył nie do końca pewną diagnozę ataków rzekomopadaczkowych u mnie.


Po zakończeniu rozmowy potrzebowałam kilku chwil, żeby ochłonąć. Czyli to jednak padaczka... Czyli neurolożka z przychodni, w której lekarze specjalizują się w leczeniu padaczki lekoopornej nie miała racji. Cieszę się, że to usłyszałam, ale też mam poczucie nie do końca wykorzystanego czasu. Przez ostatnie lata lekarze skupiali się u mnie tylko na atakach rzekomopadaczkowych. Gdyby nie to, może czułabym się teraz lepiej. 

Ale jest też dobra strona postawienia mi błędnej diagnozy. Podczas pobytu na oddziale leczenia nerwic naprawdę dużo rzeczy przepracowałam. Ta terapia bardzo, ale to bardzo mi pomogła. Gdyby nie pomyłka lekarzy, nie byłoby mi to dane. No i na oddziale poznałam super koleżankę, z którą do dzisiaj utrzymuję kontakt :) 


 


Komentarze

  1. Tak trudno o dobrego lekarza, który trafnie postawi diagnozę...Dużo zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego warto konsultować swoją diagnozę z kilkoma lekarzami, szczególnie gdy do końca nie jesteśmy do którejś przekonani i wewnętrznie czujemy, że coś jest nie tak. Zdrowia, Agnieszko!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Lifestyle Agi