Przyjaźń damsko-męska. Wycieczka na Starówkę
Przyjaźń damsko-męska
Wierzycie w przyjaźń damsko-męską? Ja zdecydowanie tak. Taka relacja ma miejsce w moim życiu. Pewnie kiedyś napiszę o tym więcej, a na razie opowiem Wam o spotkaniu z przyjacielem, które miało miejsce kilka tygodni temu.
Najpierw do metra
Dario przyjechał do mnie z okazji swoich urodzin, które chciał spędzić z kimś bliskim. Spotkaliśmy się o godzinie 9 na Dworcu Centralnym. Po uścisku od razu skierowaliśmy się w stronę metra, a przynajmniej taki mieliśmy zamiar. Chodziliśmy po podziemiach, patrzyliśmy na tabliczki i nigdzie nie było informacji o metrze, a przecież wiem, że tam takie są! Gdzie ja nas zaprowadziłam?-myślałam sobie. Po chwili zorientowałam się, że rzeczywiście to są jakieś tereny, które nie za dobrze znam, ale nie wiedziałam jak się tam znalazłam :D W końcu musieliśmy wyjść na zewnątrz z podziemia, żebym zorientowała się gdzie jesteśmy i gdzie musimy iść. Udało się! Opanowałam sytuację :D
Idziemy sobie do metra, idziemy, aż tu nagle moim oczom pokazuje się bliżej nieokreślone stworzenie. Ni to żaba, ni krasnal. Pokazałam je Dario, a on z uwagi na to, że interesuje się fotografią i wszędzie wozi ze sobą aparat, pstryknął nowo poznanemu koledze kilka zdjęć :) Ucieszyłam się bo zależało mi na zdjęciu, ale nie miałam ochoty zdejmować rękawiczek :p
Po przyjrzeniu się stwierdzam, że to chyba jest aniołek. A Wy jak myślicie?
Naleśniki
Aaa... nie powiedziałam dlaczego poszliśmy do metra. Tak się składa, że zarówno ja jak i Dario jesteśmy fanami naleśników. Zawsze kiedy się spotykamy, chodzimy na naleśniki. A że oboje uwielbiamy także warszawską starówkę, chodzimy na naleśniki do baru na starówce :)
Znacie bar "Podkomorzanka"? Byliśmy tam już wiele razy. Naleśniki mają pyszne. Gorsze wspomnienia mam odnośnie pracowników. Dario słabo jeszcze mówi po polsku. Niestety pracownicy baru nie znają angielskiego :/ Już kilka razy mieliśmy nieprzyjemne sytuacje z tym związane. Bardzo mnie dziwi, że pracownicy nie mówią po angielsku. Na starówkę przyjeżdża wielu turystów. Jak mają coś zjeść jeśli osoby tam pracujące ich nie rozumieją? Na upartego można by napisać nazwę dania w tłumaczu i pokazać, ale nie jestem zwolenniczką posługiwania się telefonem w każdej możliwej okazji.
Kierunek-Starówka
Dojechaliśmy z Centrum do Metra Ratusz Arsenał i musieliśmy przejść 1 przystanek na piechotę. Podczas tego "spaceru" zrobiłam kilka zdjęć.
Ach ta pogoda...
Na szczęście nie było tak zimno jak się spodziewałam. Zapowiadali odczuwalną temperaturę -9 stopni, więc ubrałam się w gruby sweter, aż mi było gorąco. Zaznaczę, że kurtkę noszę nie zimową, a jesienną. W zimowej bym się ugotowała. Było jednak trochę prawdy w tej prognozie. Kiedy już kierowaliśmy się ku przystankowi, żeby pojechać do mnie do domu, zrobiło się tak zimno... Popędzałam Dario. Mówiłam, że nie wytrzymam tego zimna, ale wiecie jak to jest z fotografami :D Wszędzie znajdą obiekt warty uwiecznienia na zdjęciu. Kiedy tak na niego czekałam, postanowiłam też zrobić kilka zdjęć, i umieścić je na blogu.
Miałam ochotę podejść bliżej misia, ale z drugiej strony krępowałam się robić mu zdjęcie z bliska. W ogóle niezręcznie się czuję robiąc zdjęcia w miejscach publicznych. Myślę sobie, że wielu osobom może przeszkadzać, że są na zdjęciu. Czasem z tego powodu rezygnuję z fotografowania naprawdę ciekawych i pięknych miejsc. A Wy co robicie w takich sytuacjach?
Fajnie spotkanie. Miałam przyjaciół mężczyzn. Dwóch dokładnie. Teraz ich nie ma w moim życiu, za to jest kochający partner.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ciebie i Dario:)
Inną wersję komentarza wpisałam przypadkiem w formularzu kontaktowym. Tak więc przepraszam i się nie przejmuj tym :)
UsuńNawet nie widziałam tej drugiej wersji :) Pozdrawiam również!
UsuńWitaj Agnieszko,
OdpowiedzUsuńŚliczna fotorelacja, bardzo mnie się podoba.
Myślę, że nie ma znaczenia czy ja wierzę w przyjaźń damsko- męską, Ty wierzysz i to jest najważniejsze.
Pięknie wygląda Warszawa w śnieżno- świątecznej aurze.
Bardzo lubię wizyty w Naleśnikarni.( Mój ulubiony to naleśnik gryczany z farszem serowo- szpinakowym.)
Uważam, że w takich miejscach jak warszawska Starówka powinni być zatrudnieni pracownicy ze znajomością co najmniej jednego języka obcego. Jednak to przez pandemię tak się porobiło, że właścicielom trudno było utrzymać lokal, a co dopiero zatrzymać wykwalifikowanych pracowników.
Co do robienia zdjęć w miejscach publicznych- ja też mam opory.
Wiadomo, fotografowanie tłumu nie jest obwarowane jakimiś rygorystycznymi przepisami, ale obcą pojedynczą osobę musimy zapytać o zgodę. A już szczególnie nie wolno nam fotografować i publikować zdjęć dzieci, dziecka bez zgody rodziców, opiekunów.
Kiedy robię zdjęcia w miejscach publicznych czasem mam odczucie, że niektórzy ludzie specjalnie wchodzą w kadr. Zazwyczaj jednak czekam, aż sobie pójdą.
Pozdrawiam Ciebie i Dario serdecznie w tym między świątecznym czasie.
Szczęśliwego Nowego Roku, Agnieszko.
Nie jadłam jeszcze naleśników gryczanych, ale pszenne ze szpinakiem są pyszne :) Ostatnio zamówiłam naleśniki ze szpinakiem. Okazało się, że dodano do farszu także cebulę. Pierwszy raz jadłam szpinak z cebulą. Nawet dobry był.
UsuńJeszcze nie spotkałam się z tym, żeby ludzie specjalnie wchodzili w kadr. Rozbawiło mnie to :D
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!
Myślę, że jest możliwa przyjaźń damsko-męska ale wydaje mi się, że z czasem jest wielkie prawdopodobieństwo, że jedna ze stron chciałaby coś więcej. Chociaż się do tego nie przyzna...
OdpowiedzUsuńMieliście super wycieczkę :).
Ja nie lubię mieć ludzi na swoich zdjęciach i zawsze czekam aż wyjdą mi z kadru albo rezygnuję ze zdjęcia. Chyba, że są wystarczająco daleko ale wtedy staram się jakoś ich "uciąć" hihi :).
Niestety jest spore prawdopodobieństwo, że w takiej sytuacji jedna ze stron będzie chciała związku. Pozdrawiam :)
UsuńJak najbardziej wierzę :D
OdpowiedzUsuńA co do zdjęć, czasami w miejscach publicznych jest to nieuniknione. Jeżeli zależy mi na jakimś obiekcie, to się tym nie przejmuję jeśli ktoś się tam gdzieś znajdzie. Za to nie przełamałabym się nigdy do robienia zdjęć obcym osobom jako fotograf uliczny, widziałam nie raz na Tik Toku i nie. Czemuś, jeśli ktoś wejdzie w kadr gdzieś dalej - okej, ale komuś z zaskoczenia czy jak - nie, definitywnie.
Dario lubi robić zdjęcia w podobny sposób. Spodoba mu się osoba czy rodzina siedząca na ławce i pstryk! A ja wtedy udaję, że go nie znam :D Oczywiście jeśli ma taką możliwość to później pyta czy mają coś przeciwko temu, że zrobił im zdjęcie. Ale dla mnie to za dużo...
Usuń